Geoblog.pl    izzy    Podróże    3x5000 m n.p.m. - czyli sladem pieciotysiecznych wygaslych wulkanow    WCHÓD SŁOŃCA W STAMBULE
Zwiń mapę
2006
28
lip

WCHÓD SŁOŃCA W STAMBULE

 
Turcja
Turcja, Van
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3001 km
 
Tuż po przekroczeniu granicy nasz arkadasz zaprosił nas do restauracji swojego znajomego na kebaba. Był to nasz pierwszy turecki kebab. Ugoszczeni byliśmy iście po królewsku. Nawet jak wstałam od stołu by pójść do toalety wręczono mi natychmiast plik papierowych serwetek ze stolika obok ? to sie nazywa klasa! Zastanawia nas tylko, czy nie lepiej by było dla nich zainwestować w zwykły papier toaletowy zamiast, jakby nie było, z szerokim uśmiechem wprowadzać w zakłopotanie restauracyjnych gości. Tym bardziej, że uprzejmości tej nie starczyło już dla Romka i sam musiał podkradać papierowe serwatki.
Na koniec obowiązkowa herbatka i ruszamy w drogę ? prosto do Stambułu.
Miasto to przywitało nas bajecznym wschodem słońca. To nie był piękny widok ? sceneria ta była wręcz magiczna. Okazało się nagle, że rozładunek ma miejsce nie w Stambule a daleko poza nim. Sytuacja ta nas trochę rozdrażniła, gdy Apo nie chciał nas wypuścić, upierając się, że tuż po rozładunku osobiście nas odstawi na dworzec autobusowy. Tym sposobem nasz planowany jednodniowy pobyt w Stambule skrócił się do 20-minutowego podziwiania przez szyby naszej kabiny budzącego się miasta, otulonego pierwszymi promieniami azjatyckiego słońca... Sytuację tę pogrążyła zamknięta brama firmy, do której dojechaliśmy, co nasz arkadasz skwitował zarządzeniem porannej drzemki, która była nam absolutnie nie pasowała w danym momencie. Jednocześnie nie mieliśmy zbyt dużego pola do manewru. Apo nie przyjmował do wiadomości, że goni nas czas, że chcemy sie już pożegnać i ruszyć dalej na wschód. Położył się wśród naszych rzeczy i momentalnie zasnął.
Po 3 godzinach czekania ? udało się. Ale to bynajmniej wcale nie oznaczało, że ruszamy. Wpierw należało się posilić. Następnie obowiązkowo herbata. Ruszyliśmy. Gdy padła propozycja Apo by się zatrzymać na deser z arbuza z Romkiem zrobiliśmy bojkot ? wpierw dworzec, potem arbuz.
Do Van ruszyliśmy wieczorem. Bez problemów zakupiliśmy bilety u przewoźnika METRO i wsiedliśmy do luksusowego autobusu. Nie mieliśmy natomiast czasu by wymienić dolary na tureckie liry - i to był błąd. Podczas postojów nie mogliśmy niczego zakupić ? nie chciano przyjąć dolarów. Nawet z opłatą za toaletę mieliśmy problem.
Super klima, drobny poczęstunek, woda, herbata, kawa i legendarne polewanie rąk cytrynową wodą kolońską ? wszystko to się sprawdziło w naszym przypadku. Jedyną ?drobnostką? było przeoczenie naszego celu podróży. Gdyby nie nasze upomnienie kierowcy w odpowiedniej chwili, nie dojechalibyśmy do Van. Trzeba pod tym względem bardzo uważać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
izzy
Izabela Borkowska (romek przybylski)
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 20 wpisów20 5 komentarzy5 89 zdjęć89 3 pliki multimedialne3