?Problem nikst!?? i wszystko jasne :) To były pierwsze słowa po turecku, których nas nauczył nasz nowy arkadasz.Apo okazał się być bardzo rozmownym towarzyszem drogi, co obiektywnie rzecz biorąc oczywiście jest mile widziane. Problem polegał jednak na tym, że język angielski nie był jego mocną stroną, a przy tym nie dopuszczał do siebie możliwości niezrozumienia co do nas mówi po turecku, skoro przecież powtarza nam to samo po kilkanaście razy. Dodatkowo bardzo szybko się irytował brakiem zrozumienia tego, co tak uparcie nam powtarza, więc chcąc nie chcąc trafiliśmy na przyspieszony kurs języka turecko-kurdyjskiego dla początkujących.
Efekty były zaskakująco dobre! Metodą Callana bardzo szybko przyswoiliśmy sobie podstawowe zwroty, które zresztą wykorzystujemy do dziś w naszych wzajemnych kontaktach smsowych z Apo. Ponadto w pakiecie zaoferowano nam nie tylko kurs językowy, ale również wprowadzenie do kultury turecko-kurdyjskiej :) Apo wraz z dwójką swoich kolegów raczyli nas pyszną kurdyjską kuchnią w rytmach rodzimej muzyki.
W ?info praktycznym? na naszej stronie (www.nasze-wyprawy.ahdar.com.pl) podajemy unikalny zestaw podstawowego słownictwa, zapisanego fonetycznie, które BARDZO nam ułatwiło dalsze kontakty z miejscową ludnością w Turcji, zwłaszcza z Kurdami, jak również pośrednio pomogło nam w zdobyciu Araratu.
Szybko minęliśmy Belgrad, a następnie mieliśmy okazję przypomnieć sobie urok zagranicznych podróży odbywanych z Polski przed wejściem do Unii Europejskiej, spędzając noc w oczekiwaniu na przekroczenie granicy z Bułgarią...