Geoblog.pl    izzy    Podróże    3x5000 m n.p.m. - czyli sladem pieciotysiecznych wygaslych wulkanow    AYDIN - NASZ PRZEWODNIK
Zwiń mapę
2006
01
sie

AYDIN - NASZ PRZEWODNIK

 
Turcja
Turcja, Agrı Dagi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3154 km
 
Nastepnego dnia obudzilismy sie, gdy jeszcze bylo ciemno, spakowalismy najpotrzebniejsze rzeczy do plecakow, zas reszte ukrylismy wsrod skal jako depozyt, ktory odbierzemy podczas zejscia z gory. W ten sposob moglismy poruszac sie duzo sprawniej i szybciej. Piaszczysta droga poszlismy nastepnie w kierunku szczytu. Po kilkunastu minutach dogonilismy staruszka podazajacego na osiolku w tym samym kierunku. Spytalismy sie po raz kolejny o wies Elikoj ? wskazal nam blyszczace w oddali biale namioty obozu tutejszych organizacji turystycznych. Nie zadawalismy juz wiecej pytan, nie bylo sensu. Dla nas ta wies zostala juz do konca jedynie mitycznym miejscem, ?ze gdzies istnieje? i wielka szkoda, ze nie bylismy w stanie jej odnalezc...

Niewiele sie zastanawiajac zeszlismy z drogi do wielkiego wawozu i znow na sposob polpartyzancki posuwalismy sie w gore. Przygotowywalismy sie jednaj juz jednoczesnie na ewentualne spotkanie z przewodnikami. Nie czekalismy zbyt dlugo. Nasza uwage zwrocily glosne pokrzykiwania czterech Kurdow siedzacych na grzbietach swoich koni na krawedzi wawozu i naklaniajacych nas do wyjscia do nich na gore. Udalismy, ze nie rozumiemy co oznaczaja ich machania reka w naszym kierunku i zaczelismy powoli isc dalej. Wowczas cala czworka zeszla do wawozu. Nie znali zupelnie jezyka angielskiego, oczywiscie procz slow ?money? i ?military problem?, wiec nasza rozmowa od razu zostala ukierunkowana na temat pozwolenia na zdobywanie gory. Przedstawilismy nasza historie o zawodowych przyczynach naszego pobytu pod Araratem, wiec zamiast propozycji wprowadzenia nas na szczyt za drobne 400 $ od ososby (w koncu juz spory kawalek drogi przeszlismy sami, wiec glupio bylo od nas zadac standardowych 500 $), ci mlodzi przewodnicy zaproponowali nam doprowadzenie do Elikoj (w rozumieniu ? do obozu wypadowego na szczyt) za... 300 $/os. Podziekowalismy im pieknie i powiedzielismy, ze mamy zaproszenie od The Owner of Mountain Ararat, pokazujac im wizytowke otrzymana poprzedniego dnia. Wzbudzila ona widocznie dosc duzy respekt w naszych rozmowcach, gdyz natychmiast rozmowy ucichly i szeroko usmiechajac sie do nas niedoszli przewodnicy pozwolili nam isc dalej.
Zyskawszy juz nieco wiecej pewnosci dzieki magicznej wizytowce wydostalismy sie z wawozu, by nie wzbudzac juz wiecej podejrzen, jako ze niby sie ukrywamy. Przeszlismy moze z 300 metrow gdy dogonil nas najmlodszy z calej czworki, chcac nas namowic na odplatna pomoc podwiezienia plecakow do obozu I. Powiedzeilismy, ze nie jestesmy tym zainteresowani, gdy nagle mlody Kurd spojrzal sie nam prosto w oczy i sciszonym glosem rzucil: ?100 $ Ararat top?
... cisza ...
nie wiedzielismy jak zareagowac. Upierac sie nadal, ze nie chcemy wchodzic na szczyt, czy przystac na jego kuszaca propozycje, omijajac ew.przyszle problemy zwiazane z naszym pobytem na stokach Araratu. Mlody Kurd wyczul nasze wahanie, wiec nie bylo juz sensu dalej sciemniac. Przeszlismy bezposrednio do negocjacji zakonczonych sukcesem ? zamiast 100 $/os, Aydin, nasz przewodnik, mial nas wprowadzic za 100 $/2os na szczyt plus gratis wwiezc nam plecaki do obozu I na koniku. W trojke udalismy sie dalej. Po pol godzinie spotkalismy kolejnego przewodnika na koniu, widac, starego wyjadacza, ktory nie zwazajac na to, ze mielismy juz przewodnika bez skrupulow dam nam swoja wizytowke mrugajc pojednawczo okiem. To samo w obozie I na wysokosci 3000 m n.p.m. - okrazeni tam zostalismy przez tamtejszych przewodnikow, ktorzy natarczywie dopytywali sie o cene uslugi udzielonej przez Aydina. I jaka role tak naprawde pelni Aydin... Spojrzelismy sie na mlodego Kurda, a ten milczal. Wowczas to zdalismy sobie sprawe, ze nie jest on zadnym przewodnikiem, a tylko tragarzem, ktory chcial sobie dorobic. Szlismy jednak w zaparte ? to nasz przewodnik, a ustalona cena jest nasza prywatna sprawa. W koncu dali spokoj, poczestowali kubkiem gorocej herbaty, i... zaproponowali zakupienie wody 2$/litr. Byla to zrodlana woda doprowadzana gumowa rurka z pobliskiego strumienia, ktora stanowila dla nich dodatkowe zrodlo zarobku. Totalny absurd! Szybko zwinelismy sie i ruszylismy w gore. Aydin zaproponowal znow podwiezienie bagazy na koniku, tym razem jue odplatnie. Podziekowalismy.

Kreta droga prowadzila wsrod powulkanicznych skal, byla jednak dosc latwa do odnalezienia. W obozie II na wysokosci 4200 m n.p.m. znow rozmowy, pytania o pozwolenie wejscia na szczyt, proby zatraszenia, ze za chwile przyleci po nas helikopterem patrol wojskowy, ze nas zamkna, a stwierdzenie, ze mamy przewodnika, kwitowane bylo wybuchami smiechu. Znowu przeszlismy sprawdzian na aktorstwo, z ktorego wyszlismy obronna reka. Okazalo sie, tak jak i wczesniej, ze nikt po zaden patrol wojskowy nie zadzwonil, a okazywane nam karty przewodnickie sa juz dawno przeterminowane. Do tej pory sie zastanawiamy, czy wsrod calego grona ludzi, ktorzy zbija bajonskie sumy za wprowadzenie na Ararat znajduje sie choc jeden, rzeczywisty przewodnik z aktualna licencja na uslugi przewodnickie...
Wspolnie zjedlismy kolacje, nagralismy na kamerke tradycyjne spiewy kurdyjskie, poratowalismy diuramidem i aspiryna co poniektorych z turystow, ktorzy mieli problemy z aklimatyzacja w obozie i poszlismy do namiotu spac. Tuz przed zasnieciem przyszedl do nas jeden z przewodnikow i ... zaproponowal nam wspolne wejscie na szczyt wraz z trojka tureckich alpinistow. Po raz kolejny czulismy sie zbici z tropu... Jeszcze przed godzina wlasnie on chcial nas oddac w rece wojska, a teraz znajduje trzech, dobrze wyszkolonych alpinistow, bysmy z nimi bezpiecznie weszli na szczyt.
Nie mielismy jednak juz sily sie nad tym zastanawiac. Przygotowalismy sie do wyjscia szczytowego i szybko zasnelismy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
yolkameru
yolkameru - 2008-10-24 01:39
czytam z zaciekawieniem.
 
 
izzy
Izabela Borkowska (romek przybylski)
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 20 wpisów20 5 komentarzy5 89 zdjęć89 3 pliki multimedialne3